Wspinanie na Malcie? Spotykałam się ze zdziwieniem. Zresztą kiedy myślałam o wyjeździe wspinaczkowym na tzw. westa, Malta nie była jedną z głównych destynacji, które przyszły mi do głowy. Właściwie w ogóle nie pojawiła się na mojej liście potencjalnych celów. A jednak wraz ze znajomymi to właśnie tam wybraliśmy się na dwa tygodnie listopada. Czy warto więc jechać wspinać się na Malcie i Gozo? W skrócie: tak, ale raczej tylko jeden raz.
Dlaczego wspinanie na Malcie
Dlaczego wybraliśmy wspinanie na Malcie? Tu częściowo zadecydował przypadek. Ja nastawiałam się na Grecję albo Hiszpanię, ale osoba ogarniająca wyjazd z grupy, do której dołączyłam, zaproponowała Maltę. Miało być w miarę tanio i stabilna pogoda. Uznaliśmy, że czemu nie. Zaletą, oprócz tych paru wspomnianych już czynników, miał być też brak tłumów w skałach, jako że Malta popularnym celem nie jest (i to się sprawdziło).
Dla kogo wspinanie
Myślę, że nie będzie to najlepszy kierunek dla bardzo zaawansowanych i zupełnie początkujących wspinaczy, natomiast dla naszej – średnio zaawansowanej grupy, celującej w drogi 6a–7a, było to dobre miejsce.
Jak się dostać
Z kilku miast Polski (Gdańsk, Kraków, Warszawa, Poznań, Wrocław) można się dostać na Maltę liniami Ryanair, a z Warszawy i Katowic lata także Wizzair. Nie było problemu z wzięciem szpeju na pokład, chociaż na grupach wspinaczkowych można było nasłuchać się różnych historii. Większość z nas zdecydowała się na dodatkowy bagaż pokładowy, czyli mały bagaż plus te dodatkowe 10 kg. Niektórzy w parach wzięli rejestrowany bagaż 20 kg.
Uznaliśmy, że podróże autobusami będą zbyt kłopotliwe i zdecydowaliśmy się na wynajęcie samochodów na całe dwa tygodnie. Odbieraliśmy i oddawaliśmy je na lotnisku, rezerwację zrobiliśmy oczywiście wcześniej. Mieliśmy dwa samochody, zmieniała się liczba osób i koszt za osobę za dzień. Samochody były też w różnym standardzie, ale średnio na dwa tygodnie łącznie z kosztami czterech (w obie strony) przepraw promowych wyszło to nieco ponad 600 zł.
Na której wyspie się zatrzymać
Główna wyspa na pewno będzie ciekawsza na dni restowe, można zwiedzić Vallettę, Mdinę czy zachodnie wybrzeże i plaże (tutaj moje wrażenia z pobytu rok wcześniej). My jednak wybraliśmy Gozo, chociaż to też trochę kwestia przypadku. Tam znaleźliśmy najtańsze mieszkania i uznaliśmy, że jest tam wystarczająco dużo sektorów, żeby móc się powspinać bez ciągłych podróży na Maltę.
Widać jednak różnicę między obiema wyspami. Na Malcie na pewno więcej się dzieje, więcej też oferuje, jeśli chodzi o zabytki i zwiedzanie, no i są lepsze drogi. Gozo to taki wiejski brat Malty, z niezbyt ciekawą architekturą. Marsalforn, gdzie mieszkaliśmy, jest ładnie położone na północnym wybrzeżu, ale samo w sobie jest niezbyt ciekawe, mimo że określa się je głównym kurortem wyspy.
Gdzie się wspinać
No i teraz najważniejsze – gdzie się wspinać, które rejony są najciekawsze.
Malta
Wied Babu (na mapce nr 3) – rejon tuż przy słynnej atrakcji Blue Grotto. Po jednej stronie wąwozu ściana niczym nasza Jura, ale z dobrym tarciem, po drugiej – czerwonawe skałki z tufami i groty. Do tego miejsca przyjechaliśmy dwa razy, było warto, mimo że to najbardziej właściwie oddalone od naszego mieszkania miejsce. W sektorze Diamond Buttres była świetna droga 5b, ale o bardzo górskich charakterze – można sprawdzić, czy spodoba się takie wspinanie. Fragmenty skał na niektórych drogach wyglądają jednak niepewnie. Zdecydowanie bardziej warto iść do The Flying Arete z pięknymi, długimi drogami. Na życiówkę polecam Katię 6c, jeśli ktoś celuje w taką cyfrę (na zdjęciu po lewej widać koleżankę na tej drodze, na tym po prawej to ja kiwam z góry po przejściu i życiówce).
W inny dzień wybraliśmy się na drugą stronę wąwozu w sektor Smoothies Cave. To właśnie tam jest wspinanie po tufach i kilka świetnych dróg 6b+. A dla tych, którzy chcą spróbować nieco trudniejszego wspinania w przewieszeniu, pełną gamę dróg oferuje grota.
Irdum Irxaw (na mapce nr 12) – trzeba trochę pokluczyć między skałkami i zejść po drabinkach. Niestety miejsce raczej mało uczęszczane, więc trochę strach przed kruszyzną (co potwierdziło się, gdy jednej osobie odpadł stopień). Najbardziej spodobały nam się dwie drogi 6b i 6b+ na skale North East Face, która wyglądem przypomina stopiony wosk.
Co z pozostałymi sektorami?
Być może, gdybyśmy mieszkali na Malcie, sprawdzilibyśmy i inne sektory. Jednak nie opłacało nam się specjalnie przyjeżdżać, bo albo było mało dróg, albo – częściej – były tylko bardzo łatwe i trudne drogi. Mało więc wspinania, jakiego szukaliśmy.
Gozo
Mġarr ix-Xini (na mapce nr 15) – zdecydowanie najlepsze miejsce, położone na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy. Wspinania jest naprawdę sporo (ja byłam tylko raz ze względu na pracę, ale znajomi w sumie byli 2, 3 razy) o różnej trudności. Szczególnie polecam Champagne Walls, o jurajskim charakterze, ale z dobrym tarciem!
Iċ-Ċnus Slabs (na mapce nr 17) – dla fanów slabów fajna miejscówka i ze świetnym dojazdem. Samochód stawia się tuż pod skałką, ale czasem trzeba zbierać wszystkie rzeczy, żeby zrobić miejsce przejeżdżającym z rzadka innym pojazdom. Lewa strona to połogi, prawa – łatwiejsze, ale ciekawe wspinanie po bardziej urozmaiconej skałce.
Wied il-Mielaħ (na mapce nr 20) – ładne wspinanie po klifach, ale mnie trochę sparaliżował widok wody, wolałam te drogi, które nie wychodziły ponad taflę. Nie na wszystkich drogach jest to potrzebne, ale warto sobie przypomnieć zjazdy, zakładanie stanowiska i asekurację z górnego stanowiska. Pozostałe 3 rejony w okolicy to raczej wspinanie wielowyciągowe albo z małą liczbą dróg. Ten jest zdecydowanie najbardziej urozmaicony i naprawdę robi wrażenie.
San Blas (na mapce nr 14) – wygląda na ciekawy rejon. Niestety większość miejsc pozarastała, przedzieraliśmy się przez kłujące krzaki, głównie po to, żeby przekonać się, że asekuracja będzie bardzo trudna. Lepiej od razu zostać na Tower of Power, która oferuje parę fajnych, długich dróg 6a+, ciekawe 6c+ i trudniejsze drogi w przewieszeniu po lewej stronie. Można też podejść na Sopu Tower Cliffs, które znajdują się tuż obok, skała wygląda jednak na dość kruchą.
Topo
Na szczęście jest topo Sport Climbing in Malta & Gozo. My mieliśmy wydanie z 2013 r. i zdaje się, że na ten moment nie ma nowszego. W kilku miejscach znaleźliśmy drogi, których w naszym topo nie było. Dobrym rozwiązaniem może być zamówienie książki przed wylotem i odbiór w księgarni sieci Agenda, będzie o wiele taniej niż z przesyłką do Polski. Więcej informacji na temat topo i możliwości jego kupna: tutaj i tutaj.
Możecie też zajrzeć na facebookową grupę Maltańskiego Klubu Wspinaczkowego, w zakładce Pliki możecie znaleźć PDF-y z fragmentami topo. Dodatkowo topo dla Gozo jest tutaj, ale jest mało czytelne i parę przykładowych dróg, których wycenę akurat pamiętałam, nie zgadza się z papierowym topo.
O czym warto wiedzieć
Większość dróg jest dobrze obita, to znaczy w miarę gęsto. Jednak same ringi wprawiały nas w lekką konsternację, bo wyglądały na zrobione z grubszego drucika. Nie wiem, jaką mają wytrzymałość, ale na pewno mogą wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa.
Z racji tego, że nie ma tam wielu wspinaczy, może się zdarzyć kruszyzna. Naszej ekipie przydarzyły się dwa drobne wypadki – urwany chwyt i stopień. Na szczęście obyło się bez szkód dla osób wspinających się i asekurujących, ale koniecznie trzeba założyć kask, szczególnie przy asekuracji.
Podsumowanie
Jak podsumuję wspinanie na Malcie? Myślę, że dla średnio zaawansowanej osoby Malta jest całkiem niezłym miejscem na jeden wypad, powiedzmy na dwa tygodnie. Mimo że prognozy pogody zapowiadały deszcze i burze, ostatecznie tylko jeden w jeden dzień popadało trochę po południu. Listopadowa pogoda okazała się bardzo przyjazna. Wspinanie jest zróżnicowane, więc można znaleźć coś innego niż to, co oferują polskie skały, ale jeśli ktoś lubi jurajskie wspinanie, to i takie znajdzie, tylko że z tarciem!
Nie było w naszej grupie osoby, która byłaby rozczarowana czy niezadowolona z wyboru tego miejsca. Jednak – jak wspomniałam już na początku – raczej nie wrócimy się tam wspinać, sprawdziliśmy większość miejsc w czasie naszego pobytu.
LISTOPAD 2021
2 Comments
Paweł
Cześć
Chciałem zapytać czy nie zostało wam Topo rejonu i nie checie go odsprzedać?
Pzdr
Asia
Hej, przepraszam, nie dostałam powiadomienia o komentarzu. Topo było pożyczone, ale wiem, że da się kupić na miejscu.