Od 1 kwietnia trekking w Nepalu bez przewodnika nie będzie już możliwy. Nie ma znaczenia, czy idziesz sam(-a), czy w grupie. Zmiany dotyczą rejonów górskich, parków narodowych i obszarów chronionych, gdzie obowiązuje system rejestracji TIMS. Co dokładnie to wszystko oznacza dla turysty, który chce się wybrać na trekking w Nepalu? 

Od razu dodam, że często spotykany w tekstach pisanych po angielsku termin „solo” należy rozumieć jako „bez przewodnika”, a nie „w pojedynkę”. 

Trekking w Nepalu bez przewodnika – dlaczego zakazany

Rząd Nepalu tłumaczy to koniecznością lepszej ochrony wędrowców, a dodatkowo chęcią zwiększenia zatrudnienia w sektorze turystycznym. Debata na ten temat toczyła się już od lat, przy czym w 2012, po kilku atakach na obcokrajowców, rząd zapowiedział zmiany, odkładał jednak w czasie ich wprowadzenie – aż do tego roku. 

Źródło: Nepal Tourism Board

Jak wyglądała sytuacja do tej pory

Do końca marca 2023 r. trekking w Nepalu bez przewodnika był możliwy na większości szlaków. Wystarczyła opłata za tzw. TIMS (Trekking Information Management System) i opłata za wejście do parku narodowego. Należało zgłosić się do lokalnego biura z kopią paszportu, zdjęciami legitymacyjnymi i potwierdzeniem ubezpieczenia. Trekkerom idącym w pojedynkę wydawana była Zielona Karta, która kosztowała 2000 rupii. Członkowie grup dostawali Niebieską Kartę za 1000 rupii od osoby. Oczywiście w przypadku wyjść z agencją to ona przejmowała wszystkie formalności. Zgodnie z informacją prasową teraz opłata została ujednolicona i wynosi 2000 rupii (65 zł) dla obcokrajowców.

Jedynie kilka regionów można było zwiedzać wyłącznie z agencją, np. Górny Mustang, Dolpo czy okolice Manaslu. Ze względu na odległości i surowe warunki było to sensowne rozwiązanie.

Co się zmienia

Od 1 kwietnia 2023 r. do TIMS należy doliczyć opłatę za przewodnika. Wynosi ona 25–50 dolarów za dzień za krótkie i łatwe trekkingi. Na dłuższych albo bardziej wymagających trasach może to być nawet 100–200 dolarów za dzień! Oczywiście można ten koszt znacząco zmniejszyć, dołączając do grupy, ale ceną jest… bycie w grupie i konieczność dostosowania się do jej planów.

W przypadku złamania przepisów i wyjścia na szlak bez przewodnika obowiązuje kara 12 000 rupii (ok. 400 zł). Spodziewam się, że trudno będzie jej uniknąć, bo przewodnicy będą zgłaszać takie przypadki.

Rejon Everestu może być wyjątkiem

TIMS nie obowiązuje w rejonie Everestu, ponieważ lokalna gmina wyłamała się z tego systemu przed kilku laty. A jako że nowe przepisy dotyczą terenów, gdzie obowiązuje TIMS, teoretycznie ten obszar nie powinien im podlegać. Wystarczy więc opłata dla gminy po przylocie do Lukli (2000 rupii = 65 zł) i bilet wstępu do parku narodowego Sagarmatha (3000 rupii = 98 zł). Lokalne władze zapowiadają również, że jeśli rząd nie wycofa się oficjalnie z wprowadzenie zakazu w tym rejonie, pójdą ze sprawą do sądu.

Źródło: gmina Khumbu Pasang Lhamu, za The Kathmandu Post

Potwierdza to powyższe oświadczenie wydane przez władze gminy Khumbu Pasang Lhamu.

Kogo dotyczy zakaz

Wymaganiom dotyczącym wynajęcia przewodnika będą podlegać naturalnie wszyscy piesi, niezależnie od ich umiejętności, ale także np. wycieczki rowerowe. Jeśli planujesz przebiec trasę albo masz pomysł na jej inne niestandardowe pokonanie, również musisz zatrudnić przewodnika. Znalezienie takiego przewodnika może być trudne, ale mimo wszystko nie zwalnia z tej konieczności. Nowe przepisy dotyczą również zagranicznych dyplomatów i expatów, wyłączeni są z nich natomiast obywatele Nepalu. Te informacje dostępne są w sekcji Q&A na stronie ministerstwa turystyki.

Zakaz wędrówek bez przewodnika – jakie plusy?

Wzrost zatrudnienia w turystyce

Nepal wciąż jest jednym z krajów z najniższym dochodem per capita. Różnie wypada w różnych rankingach, ale na ogół znajduje się około 40. miejsca. Bez dostępu do morza, zlokalizowany pomiędzy dwoma gigantami – Chinami i Indiami, ze sporą powierzchnią pokrytą Himalajami, nie miał zbyt dobrych warunków do rozwoju. Warto też pamiętać, że co jakiś czas kraj nawiedzają trzęsienia ziemi, chociażby to tragiczne w skutkach z 2014 r.

Turystyka i coraz bardziej popularne wyprawy najpierw wysokogórskie, a później zwykłe trekkingi sprawiły, że Nepal zyskał na popularności jako cel wyjazdów. A sama turystyka jest głównym źródłem dochodów budżetu tego kraju i w wielu przypadkach jedyną szansą na zatrudnienie. 

Według przewodniczącego Nepalskiego Stowarzyszenia Agencji Trekkingowych, Nilhariego Bastoli, dzięki nowym przepisom zatrudnienie może znaleźć nawet 40 000 osób. 

Warto tu jednak zauważyć, że zatrudnienie i zyski będą dotyczyły wyłącznie agencji. Natomiast lokalny biznes może ucierpieć, jeśli ostatecznie zmniejszy się liczba przyjeżdżających turystów. Jakie będą długofalowe efekty – zobaczymy.

Wzrost bezpieczeństwa turystów

Różne źródła podają, że każdego roku 10–15 osób uznaje się za zaginione. Są to przede wszystkich osoby wędrujące samotnie. Zdarzają się też przypadki śmierci z powodu silnych objawów choroby wysokościowej. Licencjonowani przewodnicy nie tylko muszą świetnie znać szlak, ale będą też w stanie pomóc w sytuacji zagrożenia życia. 

Wady wprowadzenia zakazu trekkingu bez przewodnika

Będzie znacznie drożej

Zakaz uderzy szczególnie w tzw. budżetowych turystów. Życie w Nepalu z naszego punktu widzenia jest tanie, więc łatwo spędzić tam dłuższy czas, nie narażając się na poważne uszczuplenie finansów. Wiem to z własnego doświadczenia – na 3 miesiące (w tym 2 trekkingi) wydałam tyle, co na bilet lotniczy, oczywiście przy oszczędnym trybie, spaniu w pokojach wieloosobowych, jadaniu w małych knajpkach. Patrząc na ceny przewodników, wiem, że musiałabym się poważnie nad takim wydatkiem zastanowić. Być może ograniczyłabym się tylko do jednego trekkingu. A planując kolejny wyjazd, na pewno wezmę pod uwagę indyjską część Himalajów.

Koniec samotności

Dla wielu osób niezwykle istotne było również to, że mogli chodzić po górach samotnie. Łatwiej dostosować tempo czy plany. Nie ma problemu, żeby posiedzieć w jednym miejscu przez dwie godziny czy zatrzymać się parę dni dłużej w miejscu, które szczególnie nam się spodobało. A przede wszystkim pobyć samotności. Poza szczytem sezonu nawet w tych bardziej popularnych miejscach da się znaleźć ciszę, spokój i samotność, a w końcu wielu z nas również po to decyduje się na wyprawę w góry. Z przewodnikiem będzie to bardzo ograniczone.

Dlaczego zakazowi podlegają nawet łatwe trasy

Trasy np. w rejonie Annapurny są łatwe technicznie, co kilka godzin zatrzymać się można w niewielkich wioskach z tea house’ami. Do ABC szłam w jedną stronę ze spotkaną po drodze dziewczyną, w drugą – sama. Myślę, że osoba, która się choć trochę rusza i świadomie podchodzi do symptomów, które daje ciało, nie będzie miała tam większych problemów. I niektórzy postulują właśnie to, żeby te łatwiejsze trasy wyłączyć spod zakazu

Zbyt szybkie wprowadzenie nowych przepisów

Krytykowany jest też tak krótki czas od zapowiedzi zakazu do jego wprowadzenia. Ci, którzy planowali trekking z wyprzedzeniem, będą teraz zmuszeni do zaakceptowania nowych warunków, których nie byli świadomi, planując wyjazd. Informacja prasowa datowana jest na 9 marca, nowe przepisy zaczęły obowiązywać 3 tygodnie później.

Do kogo trafią zyski

Po rozmowie na facebookowej grupie Trekking in Nepal dodaję w tej części jeszcze kilka innych punktów. Jak wspomniałam już wcześniej, dochód będzie trafiać przede wszystkim do agencji trekkingowych i licencjonowanych przewodników. Za wprowadzeniem zakazu lobbowała od lat Nepalskiego Stowarzyszenia Agencji Trekkingowych (TAAN), więc ten argument wydaje się całkiem uzasadniony. Jak wpłynie to na inne osoby i małe biznesy?

Czy będzie za mało przewodników

Wysoki popyt w najbardziej turystycznych rejonach, takich jak okolice Annapurny, może sprawić, że bardzo trudno będzie znaleźć kogoś na bardziej oddalone i trudniejsze wyprawy

Krajobraz na trasie kojarzył się z górską pustynią albo Księżycem.

Zakaz trekking w Nepalu bez przewodnika – jaki jest prawdziwy powód

Pojawiają się pytania o rzeczywisty powód wprowadzenia zakazu. Skoro bezpieczeństwo podaje się jako główny cel, to dlaczego nie dotyczy on Nepalczyków? Czy osoba z południa kraju będzie lepiej przygotowana do wyjścia w góry niż obcokrajowiec, który w górach bywa regularnie? A także czy przewodnik będzie miał większą wiedzę i doświadczenie niż ci, którzy przez wiele lat chodzili czy wspinali się po górach? Niekoniecznie. 

Wygląda na to, że o wprowadzeniu zakazu zdecydowały jednak pieniądze i potencjalne zyski. Z jednej strony to rozumiem. Z drugiej – żałuję, bo dla wielu osób oznacza to koniec takich wędrówek po Nepalu, za które ten kraj kochali. Najbliższe miesiące pokażą, jak to wszystko wygląda w praktyce i co zrobią władze z okolic Everestu. No i ciekawa jestem, jakie będą długofalowe konsekwencje tej decyzji.

***

Zdjęcia z paru moich trekkingów w Nepalu można znaleźć tutaj i tutaj. A tymczasem przygotowuję kilka propozycji tras w Himalajach w Indiach, gdzie wciąż można wędrować samemu.

Źródła: 
https://kathmandupost.com/money/2023/03/04/no-more-solo-treks-guides-mandatory-from-april-1
https://ntb.gov.np/en/latest-travel-updates
https://explorersweb.com/solo-trekking-banned-nepal/

Leave a comment

%d bloggers like this: