Tarnica (1346 m n.p.m.) to najwyższy szczyt polskich Bieszczadów i jeden ze szczytów należących do Korony Gór Polski. Znajduje się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Natomiast najwyższym szczytem Bieszczadów w ogóle jest położony na terenie Ukrainy Pikuj, mierzący 1408 m n.p.m. W tym artykule pokażę wam najkrótszy szlak na Tarnicę – niebieski, idący z Wołosatego. Zachęcam jednak, żeby połączyć go z trasą przez Halicz, Bukowe Berdo albo Szeroki Wierch i przejść się dzięki temu jedną z pięknych połonin. 

Jak się dostać do Wołosatego

Jeśli będziecie jechać samochodem, sprawa jest prosta – możecie go zostawić na dużym parkingu po prawej stronie tuż przed wjazdem do wsi (tutaj lokalizacja w google maps). Opłata za cały dzień wynosi 25 zł. Dojście do kasy biletowej zajmie Wam kilka minut. 

Natomiast jeśli jesteście to bez samochodu, to macie do dyspozycji autobusy. W okresie wakacyjnym i do końca września kursuje ich trochę więcej, jeżdżą bowiem na trasie z Wetliny do Ustrzyk Górnych i niektóre z nich dojeżdżają też do Wołosatego. Poza sezonem możecie skorzystać z autobusów kursujących na trasie z Sanoka, z tym że jest ich bardzo mało. Dlatego sprawdźcie koniecznie godzinę odjazdu (np. z Ustrzyk Górnych) oraz upewnijcie się, czy to połączenie będzie w wybrany dzień. Godziny mogą się bowiem różnić w dni powszednie i weekendy. Koszt biletu to 4 albo 4,5 zł. Połączenia można sprawdzić na e-podroznik.pl.

A o tym, jak się dostać w Bieszczady (i inne miejsca z Korony Gór Polski) bez samochodu, piszę bardziej szczegółowo tutaj.

Wejście na szlak i bilet wstępu

Tuż za ostatnimi zabudowaniami po lewej stronie jest wstęp na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego. W budce kupicie bilet wstępu, mapy, pamiątki itp. Bilet normalny kosztuje 9 zł, ulgowy 4,5 (stan na 2023 r.).

Jeśli z jakiegoś powodu budka będzie zamknięta, powinniście kupić bilet online na stronie Eparki. Przy kupnie przez internet dodawana jest prowizja w wysokości 5%. Ja kupowałam bilet online dwa razy (bez konta i logowania się) i niestety nie otrzymałam biletu na maila. Na wszelki wypadek zrobiłam screena płatności. Na szczęście nie trafiłam na strażników, którzy by te bilety sprawdzali, więc nie daję gwarancji, że to rozwiązanie zadziała.

Szlak na Tarnicę

Wejście na Tarnicę z Wołosatego powinno zająć nieco ponad 2 godziny, ale ten czas nie uwzględnia przerw. Jeśli nie macie dobrej kondycji albo lubicie po drodze odpocząć czy porobić zdjęcia, to liczyłabym co najmniej 2,5 godz. Trasa na Tarnicę w jedną stronę ma długość 4,4 km i 612 m podejścia.

Szlak zaczyna się przejściem przez płaskie pole. Przed sobą nieco po prawej będziecie widzieć Tarnicę, po lewej stronie zaś rozciąga się połonina Szerokiego Wierchu. W miejscach, w których tworzy się błoto, przygotowano drewniane kładki. Szlakowskaz ze zdjęcia powyżej, pokazujący czas 2h 5′, znajduje się przy lesie po przejściu pola.

Łagodny początek

Początek szlaku jest łatwy i niezbyt męczący. Łagodne podejścia będą się przeplatały z płaskimi fragmentami. Mniej więcej połowa podejścia znajduje się w lesie. W czasie upałów jest tam bardzo przyjemnie, natomiast po deszczach można spodziewać się błota. Na szczęście tutaj również newralgiczne miejsca zabezpieczono kładkami.

Tuż za niewielką polanką z tablicą informacyjną zaczyna się pierwsze strome podejście. Wspinanie się po kamiennych schodach jest trochę męczące, ale można sobie pomóc drewnianymi barierkami. Później znowu trochę płasko, trochę podejść po takich zabezpieczonych deskami schodkach. I mniej więcej w połowie dogi dojdziecie do wiaty, przy której można odpocząć.

Tabliczka na wiacie wskazuje 1h w kierunku Tarnicy. Kawałek dalej wyjdziecie ponad granicę lasu.

Dużo schodów

Tu czeka Was pierwsza partia schodów, za chwilę przejście przez ostatni fragment lasu, polanka z ławkami i… jeszcze więcej schodów.

Podejście tymi schodami zapewne sprawi, że nieraz trudno będzie złapać oddech. Ale nie przejmujcie się! Będziecie mieli świetną wymówkę, żeby co chwilę się zatrzymać. Stąd są już wspaniałe widoki na południową część Bieszczadów. Korzystajcie więc do woli i łapcie oddech. A tak serio, to mam nadzieję, że w ogóle się tym nie przejmujecie. O ile nie macie zaplanowanej naprawdę długiej trasy, nie ma powodów, żeby stresować się czasem przejścia, bo tak wskazywała tabliczka. Ja staram się nie patrzeć na zegarek i nie liczyć czasu, szczególnie w sytuacji kiedy mam spory zapas i mogę go poświęcić na podziwianie widoków i robienie zdjęć.

Skrzyżowanie szlaków

Ta długa tasiemka schodów doprowadzi Was na Przełęcz pod Tarnicą. To miejsce przecięcia szlaku niebieskiego, którym przyszliście, i czerwonego, który schodzi z Szerokiego Wierchu. Jeśli staniecie tyłem do drogi, którą przeszliście, to z lewej strony będziecie mieć właśnie Szeroki Wierch, w prawą stronę krótki żółty szlak doprowadzi Was na szczyt Tarnicy. Natomiast szlak czerwony i niebieski na chwilę się łączą. Schody przez Wami prowadzą na Przełęcz Goprowską, a po jej drugiej stronie będzie grzbiet Krzemienia. Ta cienka dróżka idąca w górę to dalsza część szlaku niebieskiego prowadząca na Bukowe Berdo. Natomiast czerwony szlak skręca w prawo – to będzie ta ścieżka wijąca się w poprzek zbocza.

Na powyższym zdjęciu widać tę przełęcz już od strony wejścia na Tarnicę. Tak więc na wprost widać zejście z Szerokiego Wierchu, z lewej podejście z Wołosatego, a na prawo zejście niebieskim i czerwonym szlakiem.

Ostatnie podejście na Tarnicę

Z przełęczy na szczyt Tarnicy prowadzi krótki szlak żółty. Najpierw schodki, na końcówce trochę kamieni, ale ten fragment jest już łagodny i w 10 minut powinniście dojść na górę.

Na szczycie stoi, widoczny również z dołu, metalowy krzyż. To już trzecia taka konstrukcja, ale pierwsza postawiona legalnie. Pierwszy krzyż, który stanął w 1979 r., składał się tylko z dwóch rur i obecnie znajduje się na Haliczu. W 1987 r. został zastąpiony 7,5-metrową instalacją, zdecydowanie bardziej skomplikowaną i dekoracyjną. Jednak od ciężarem śniegu i naporem wiatru załamał się wiosną 2000 r. Po kilku miesiącach, we wrześniu, został postawiony ten, który stoi tam obecnie.

I prośba ode mnie – z relacji innych osób wiem, że ludzie często przechodzą przez barierki, żeby wygodniej usiąść. Ale nie róbcie tego! To teren parku narodowego i oprócz tego, że to łamanie przepisów, to dla mnie oznacza także brak szacunku dla przyrody. Naprawdę, poza parkami możemy wejść gdziekolwiek, więc chociaż te parki narodowe zostawmy w spokoju. Mamy tu wyznaczone szlaki i ich się trzymajmy. Piękne widoki można podziwiać również zza barierki.

Tarnica i co dalej

Jeśli ten szlak na Tarnicę i zejście tą samą drogą to dla Was za mało, polecam przedłużenie wędrówki jednym z trzech wariantów:

  • Przez Rozsypaniec i Halicz – szlakiem czerwonym zaczynającym się w tym samym miejscu co niebieski, zrobicie pętlę i po drodze zahaczycie o Tarnicę. To mój ulubiony szlak, a cała trasa wygląda tak.
  • Przez Bukowe Berdo – czyli po zejściu z Tarnicy ruszycie dalej szlakiem niebieskim w dół do Przełęczy Goprowskiej i podejściem na Krzemień. Na koniec dojdziecie do głównej ulicy w Pszczelinach Widełkach. Idąc w lewo, po 200 metrach traficie na przystanek, gdzie kursują autobusy z Sanoka, ale niezbyt często. W razie czego przeczekać można przy ławkach na parkingu tuż przy zejściu ze szlaku albo próbować dojechać do Ustrzyk stopem. Tak wygląda trasa przez Bukowe Berdo.
  • Przez Szeroki Wierch — to najwygodniejsza i najkrótsza opcja, bo grzbietem z widokiem na połoniny Caryńską i Wetlińską dojdziecie do Ustrzyk Górnych. Można więc tam zostawić samochód, jeśli akurat tak podróżujecie, podjechać autobusem do Wołosatego (nie jeżdżą zbyt często, więc postarajcie się dopasować) i zejść z powrotem do samochodu. Tak wygląda ten szlak.

Gdzie zniknęła mi godzina

Chociaż wcześniej wspomniałam, że raczej nie liczę czasu, to jednak zauważyłam, że coś nie gra. Że szłam straaasznie długo. Okazuje się, że w tej części Bieszczadów bardzo często łapie się operatora z Ukrainy i zegarek w telefonie automatycznie przestawia czas o godzinę do przodu. O ile to nie będzie miało szczególnych konsekwencji, to pamiętajcie o tym, szczególnie jeśli macie zamiar korzystać z internetu. Ja na szczęście mam telefon na kartę i w takich miejscach po prostu nie łapię zasięgu. Najlepiej wyłączyć pobieranie danych, bo taka przyjemność może Was sporo kosztować.

Leave a comment

%d bloggers like this: