Szczytów na jednodniowe wypady w słowackiej części Tatr Wysokich jest całkiem sporo. Tutaj opisuję wejście na Jagnięcy Szczyt, ale przy okazji chcę Wam polecić szlak na Skrajne Solisko. Ta trasa jest stosunkowo krótka, więc będzie dobrym pomysłem na dzień, w który chcecie trochę odpocząć, ale mimo wszystko wyjść w góry.

POCZĄTEK W ŠTRBSKIM PLESIE

Prognozy niezbyt ciekawe, nie byłam pewna, czy w ogóle się gdzieś wybiorę, ale niebo się przejaśnia. Zatrzymałam się w Popradzie, więc do Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) podjeżdżam pociągiem. Jazda tzw. „elektriczką” to dla mnie osobna atrakcja, ale trzeba pamiętać, że demonem prędkości to ona nie jest. Dotarcie na miejsce zajmuje nieco ponad godzinę.

Niestety o ile wschodnia część Tatr Wysokich jest tego dnia ładnie oświetlona, to im bardziej na zachód i bliżej celu, tym bardziej biało. Góry toną w chmurach i ograniczają widoki do minimum.

Uznałam jednak, że jeśli pogoda się pogorszy, to po prostu wrócę, ale szkoda tracić dzień na siedzenie w pokoju. Przy stacji kolejowej jest sporo restauracji i kawiarni, więc piję czarną kawę na dobry początek i ruszam niebieskim szlakiem. Można też od razu zejść nad brzeg jeziora i iść czerwonym, ja dochodzę do niego po kilkuset metrach, przy takim budynku.

Początek idzie szeroką ścieżką. Niby nie pada, w powietrzu unosi się wilgoć, ale jest dość ciepło, więc nie rezygnuję i idę dalej. Niestety w ogóle nie widać jeziora.

PRZEJŚCIE NA SZLAK ŻÓŁTY

Po nieco ponad 2 km w prawo odbija szlak żółty. Wreszcie prawdziwe podejście – najpierw przez tajemniczy przy tej pogodzie las, później przez kosodrzewiny. Słychać szum Furkotnego Potoku płynącego w pobliżu szlaku. Ten fragment momentami bywa męczący przez większe nachylenie, do wciągania się na progi z kamieni przydadzą się kijki.

PRZEJŚCIE NA SZLAK NIEBIESKI

Przy niewielkiej polance znowu zmiana szlaku – żółty idzie dalej prosto i obchodzi całą grań Solisk przez Bystrą Ławkę, a do schroniska trzeba skręcić w prawo na szlak niebieski.

Jego fragment idzie po wielkich głazach. Pewnie byłby stąd ładny widok, gdyby było widać cokolwiek.

Jeszcze ostatnie metry podejścia i jestem przy Schronisku pod Soliskiem, zwanym pod słowacku Chatą pod Soliskom. W środku jest typowy schroniskowy bar, a drugie okienko do zamówień jest na zewnątrz na poziomie górnego tarasu ze stołami.

Dojście do schroniska powinno zająć ok. 2 godzin.

SZLAK CZERWONY NA SZCZYT SKRAJNEGO SOLISKA

Tuż za schroniskiem, z jego prawej strony, stoi drewniana rzeźba niedźwiedzia. Pilnuje czerwonego szlaku, który prowadzi na sam szczyt. Dojście na Skrajne Solisko powinno Wam zająć ok. 50 minut.

O dziwo, pomimo pogody na szczycie jest ciepło, widać nawet delikatne przebitki błękitu nieba. Z części, na której stoi krzyż, można przejść trochę dalej i znaleźć ustronne miejsce. Bo ludzi jest całkiem sporo.

SKRAJNE SOLISKO I SPEKTAKL NA ZAMÓWIENIE

I kiedy tak siedzę i ćwiczę artystyczną fotografię gór we mgle, coś zaczyna się dziać. Ruch powietrza, na chwilę delikatnie odsłania się jeden ze szczytów Grani Baszt. I po chwili znowu nic nie widać. Ale tylko po to, by kilka minut później rozpoczął się prawdziwy spektakl.

Górna warstwa chmur zniknęła, odsłaniając wszystkie pobliskie szczyty, dolna warstwa wyglądała jak puchowe morze. Piękna dopełnił błękit nieba i słońce. Przez 15 minut na przemian zachwycałam się tym widokiem i robiłam zdjęcia.

Nie wiedziałam, gdzie patrzeć, w którą stronę się odwrócić. To był najbardziej magiczny moment całego wyjazdu i argument na to, że warto wyjść w góry, nawet jeśli pogoda nie zachęca (ale oczywiście przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa).

Nagle, nie wiadomo skąd, delikatne jak jedwabna chusta zaczęły znowu napływać chmury. Szybko, jeszcze zapamiętać ten widok! Po chwili wszystko zniknęło.

To było absolutnie niesamowite. Piękne! Wyobraźcie sobie ten dzień: ponury, zero widoków, idziecie, bo wypada się ruszyć. I nagle na 15 minut otwierają się przed wami bramy raju. A potem zamykają. I stoicie, nie wiedząc, co powiedzieć. Czy to się właśnie wydarzyło?

POWRÓT

Trochę jak na sygnał wszyscy zaczęli schodzić. Wracałam tą samą trasą, ale alternatywnie można wybrać od schroniska szlak niebieski, który idzie pod wyciągiem krzesełkowym, a dalej wzdłuż brzegu jeziora, i dochodzi do centrum miasteczka.

WYCIĄG DLA TYCH, CO NIE MOGĄ

A właśnie – jeśli to kogoś interesuje – jest wyciąg, którym można wjechać pod schronisko. W ten dzień akurat nieczynny.

Zawsze polecam własne nogi, ale jeśli chcecie skorzystać, to: przejażdżka zajmuje ok. 7 minut, cena w obie stron dla osoby dorosłej to 14 euro (tylko odrobinę taniej w jedną stronę: 13 euro w górę, 12 w dół, stan na czerwiec 2023). Tutaj kupicie bilety i sprawdzicie aktualną cenę.

Niestety w drodze w dół również nic nie widać, chmury obsiadły wszystko dookoła, z igieł skapują krople. Ale to nic! Niesiona wspomnieniem ze szczytu wracam z jakąś lekkością. Nie przejęłam się nawet tym, że jedyne, co znalazłam do jedzenia, to chipsy w małym markecie i że niedawno odjechał pociąg. Kolejną godzinę spędziłam na dworcu, czekając na kolejny, jedząc te chipsy i myśląc, że było super!

Informacje praktyczne:

  • czas przejścia: ze Szczyrbskiego Jeziora do schroniska ok. 2 godziny, od schroniska na Skrajne Solisko ok. 45 minut
  • bilet całodniowy na pociąg: 4 euro (bilet jednorazowy 2,2 euro)
  • czas dojazdu z Popradu – ok. godziny, pociąg zatrzymuje się na wszystkich stacjach po drodze
  • jak na tatrzański szlak jest to łatwa trasa, męczący jest fragment żółtego i czerwony na szczyt, ale nie są trudne

SIERPIEŃ 2020

Leave a comment

%d bloggers like this: