Brudne i pełne zgiełku Katmandu, odpychasz za pierwszym razem i nie pozwalasz wyjechać za każdym kolejnym. Budzisz dźwiękami mantry i odurzasz zapachem kadzideł. Każesz gubić się w plątaninie wąskich uliczek, by niespodziewanie pokazać ukryte w podwórzach świątynie. Bawisz grą na refleks “Przejdź przez ulicę”, w której ma się tylko jedno życie. Zadziwiasz cudami i “cudami” architektury. Tragiczne stosy cegieł zamieniasz dzielnie w nowe budynki. Irytujesz i zachwycasz jednocześnie. Naprawdę zaczynam Cię lubić!

 

Leave a comment

%d bloggers like this: