Wiem, brzmi to jak te wszystkie porady typu „Jak zostać mistrzem… / schudnąć / nauczyć się języka w tydzień”, ale spędziłam tam mniej więcej tyle czasu plus chwilę dłużej na kawę. Dzielę się więc tymi wrażeniami w formie instant. Do Głuchołaz(-ów – obie formy są poprawne) dostałam się z Nysy i od razu chciałam ruszyć w stronę szlaku. Ale kiedy zobaczyłam drogowskaz na Wieżę Bramy Głównej, pomyślałam, że przecież nie mogę tak po prostu pójść dalej. Może szkoda, że nie poświęciłam trochę więcej czasu i zamiast popijać tę kawę, nie przeszłam się jeszcze trochę. No ale kawusi się nie odmawia, szczególnie tej jedynej w ciągu dnia.
Mijam więc tę Wieżę przy Placu Basztowym i trafiam na Rynek. Otoczony jest całkiem ładnymi kamieniczkami, moją uwagę przykuła jednak najbardziej jedna, jasnoturkusowa. W tle ulicy Magistrackiej stoi kościół kontrastujący kolorem z błękitem nieba. Miejsce na trawniku prawie w centrum zajmuje czerwona lama. „Więcej niż jedno zwierzę to?” – natychmiast przypomniał mi się kultowy już fragment Familiady. Zwierzę to jednak stoi tam nie bez parady i jest pozostałością po gościnnej wizycie Festiwalu Filmowego Opolskie Lamy.


WRZESIEŃ 2019